O Jerzym Owsiaku
Wieli ludzi twierdzi, że Jerzy Owsiak wraz ze swoją „Orkiestrą pomocy” robi dużo dobra dla ludzi, szczególnie chorych dzieci. A prawda jest taka, że podobnie jak Kościół katolicki używa postaci Jezusa, by zniewalać i wykorzystywać swoich wiernych, tak Jerzy Owsiak bazując na otwartości serc zaprogramowanych systemowo ludzi dobrej woli, wykorzystuje ich nieświadomość (zaprogramowanie), by tworzyć iluzję pomocy potrzebującym.
Każdy zatrudniony w naszym kraju człowiek ma zabierane przez państwo prawie 50% dochodu (przez ZUS i podatek dochodowy), jaki w pocie czoła wypracował. Z pieniędzy które mu zostają, kupuje potrzebne mu do życia produkty i płaci jeszcze dodatkowy haracz - podatek VAT, wynoszący przeważnie 23% ceny nabywanego towaru. Łatwo więc obliczyć jaką olbrzymią kwotą zabranych nam pieniędzy dysponuje rząd. Na co są one wydawane, gdy nagminnie brakuje funduszy na służbę zdrowia, pomoc społeczną dla chorych dzieci, dla niepełnosprawnych i żyjących w trudnych warunkach? Ponad połowa z nich jest marnowana wskutek masowej, państwowej niegospodarności i korupcji oraz wydawana na wojsko, pazerny Kościół, czy cele propagandowo-wyborcze (np. tzw. „kiełbasę przedwyborczą”, w postaci 500+ itp.). To państwo z zabranych nam pieniędzy powinno finansować te potrzeby, jakie swoją akcją charytatywną opłaca Owsiak z datków Polaków.
Dlaczego akcja Owsiaka ma negatywny skutek? Ano dlatego, że wyręcza rząd w jego obowiązkach i umożliwia mu okradanie nas przez cały czas przy jego (Owsiaka) cichej aprobacie mówiącej: wyręczymy rząd, bo trzeba ratować chore dzieci… Skutek jest taki, że widzimy i słyszymy Owsiaka nagłaśniającego medialnie akcję uratowania rocznie kilkuset dzieci, a jednocześnie przemilczającego złodziejską politykę rządu, która w konsekwencji uśmierca (poprzez nie zapewnienie chorym dzieciom dostępnej na wysokim, światowym poziomie opieki zdrowotnej) kilkanaście tysięcy dzieci rocznie. Bilans jest więc ujemny, zło wielokrotnie przewyższa dobro, a naiwnym, wręcz absurdalnym jest pogląd niektórych ludzi: co chcecie od Owsiaka, przecież uratował kilkaset dzieci…?
Dla tych, którzy tego jeszcze nie rozumieją, opiszę dwie bajkowe krainy, w jednej, nazwijmy ją X działa Jezus, w drugiej, która dla odróżnienia niech nazywa się Y - Owsiak. Jak wiemy Jezus, gdy chodził po Ziemi, czynił dobro: pomnażał pokarm, leczył chorych, nawet wskrzesił umarłego Łazarza. Dobro to pochodziło od niego, on sam tam gdzie przebywał niósł miłość, radość i szczęście. Ponieważ był sam, a potrzebujących miliony, świat niewiele się zmienił. W drugiej krainie Y, działa Owsiak. Też jest jeden, więc może uratować tylko kilkaset dzieci. W przeciwieństwie do Jezusa, nie czyni dobra swoją mocą, tylko wykorzystuje do tego innych ludzi… Potrzeby w krainie Y też są większe, dlatego jego działalność niewiele zmienia, dzieci w większości i tak umierają z zaniedbania, którego przyczyną jest niedoinwestowana służba zdrowia.
Przeprowadźmy teraz eksperyment myślowy i sklonujmy w krainie X Jezusa, tak by w ilości 1000 osobników czynił dobro tysiąckrotnie większe. Jak nietrudno się było domyśleć, w krainie X wkrótce powstał Eden. Pomocy wystarczyło dla wszystkich i kto tylko chciał, mógł żyć w zdrowiu, sytości, szczęściu i radości…
Podobny eksperyment przeprowadziliśmy w krainie Y, gdzie rzekome dobro czynił Owsiak. Po sklonowaniu Owsiaka wszystko tam jednak padło. Ludziom zabrakło pieniędzy, aby dawać każdemu z nich tyle, ile dawali pojedynczemu Owsiakowi. Dlaczego system upadł? Bo był zły. Zadziałała prosta prawidłowość: jak pomnożymy coś dobrego, to stanie się jeszcze lepsze; gdy pomnożymy coś złego, to zło też się zintensyfikuje. Przy jednym Owsiaku było jeszcze do ukrycia przed oczami maluczkich, zaprogramowanych ludzi. Gdy się zintensyfikowało, destrukcja była widoczna dla każdego, nawet zaprogramowanego robota.
opracował Tadeusz