Największe trucizny
Zanim wymienię największe trucizny, które spokojnie znajdziemy w każdej lodówce i na kuchennej półce, chcę wspomnieć o rzeczy, która jest nie mniej ważna jak to, co jemy. Mam na myśli to, w jaki sposób i z kim spożywamy posiłki. W myśl zasady „jesteś tym co jesz”, nie zapominajmy również kim jesteśmy, albo raczej kim powinniśmy być. Powinniśmy być miłością oraz radością dla siebie i innych, czuć się dziećmi Boga, stworzonymi na jego obraz i podobieństwo.
Te zasady obowiązują również przy kuchennym stole. Każda myśl, słowo, oraz czyn ma określone wibracje, my sami promieniujemy w określony sposób i wszystko to również wnika do tego, co spożywamy. W pradawnych czasach, nasi przodkowie byli mądrzejsi od nas nie tylko pod względem ziołolecznictwa, czy nawyków żywieniowych, ale również przykładali wielką wagę do sposobu spożywania posiłków oraz błogosławili pokarm. Okazuje się, że takie postępowanie ma ogromne znaczenie dla naszego zdrowia fizycznego i kondycji psychicznej.
Usiądź więc wygodnie i podziękuj w myślach za posiłek, który stoi przed tobą, a następnie rozłóż ręce, aby przepromieniować go miłością. Nie zapominaj też o tym, że jelita nie mają zębów i należy dokładnie pogryźć każdy najmniejszy kawałek pokarmu.
Nasz organizm stworzony jest w sposób naturalny i powinien rozwijać się również w taki sam sposób. Wszystko co sztuczne i przetworzone, staje się dla nas obce i aby je przyswoić, ciało zaczyna tracić swoje zapasy energetyczne. W dobie doskonale rozwiniętego przemysły spożywczego, trudno znaleźć naturalne i dobre produkty żywieniowe, te które wspierałyby nasz organizm, a nie go niszczyły. Większość z nas powie: „no cóż takie czasy”, ale rozwój cywilizacyjny nie zwalnia nas z odpowiedzialności za własne zdrowie i kondycję swojego ciała, które prędzej czy później odmawia posłuszeństwa i wtedy ta sama grupa ludzi powie: „ taka starość – nie udała się ona Panu Bogu”. Ale prawda jest taka, że to każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje zdrowie i w jego niszczenie niech Boga nie miesza… bo w każdym dniu wyłącznie z własnej niewiedzy lub słabości zabija powoli komórki (cząstki Boga) i wypacza indywidualny zapis DNA.
Istnieje takie powiedzenie: "biały jak śmierć". Teraz poznamy jego głębsze znaczenie.
Biała śmierć to:
- BIAŁY CUKIER
- BIAŁA SÓL
- BIAŁE MLEKO
- BIAŁA MĄKA
Oto cztery podstawowe trucizny współczesnego świata. Produkty szkodliwe dla większości ludzi, których każdy świadomy człowiek powinien unikać.
BIAŁY CUKIER – to rafinowany (oczyszczany chemicznie) cukier otrzymywany z buraków. Burak cukrowy to naturalne warzywo pełne witamin, soli mineralnych i enzymów. Cukier otrzymywany z buraków jest dokładnie oczyszczany, krystalizowany, filtrowany. Poddawany działaniu trucizny, którą jest chlorek wapnia, uzyskuje krystalicznie białą barwę. Gdy trafi do naszego organizmu, jest to już tylko substancja chemiczna i żeby mogła być strawiona, nasz organizm musi zużyć mnóstwo mikroelementów i minerałów z własnych zapasów. Wapń z kości i zębów, co skutkuje próchnicą, żelazo i inne pierwiastki z krwi, powodując anemię i cukrzycę. Cukier podnosi w organizmie poziom trójglicerydów i cholesterolu oraz niszczy selen - pierwiastek chroniący nas przed nowotworami. Cukier spotykamy wszędzie, jego nadmiar jest jednym z powodów ogólnego zatrucia i zakwaszenia organizmu. Wspomaga rozwój pasożytów i grzybów, a stąd już blisko do stworzenia z własnego ciała chemicznej bomby z opóźnionym zapłonem.
Przy omawianiu szkodliwości cukru, warto wspomnieć o jego słodkim pomocniku, którym jest ASPARTAM - E951. Jest to bardzo popularny, a przy tym rakotwórczy słodzik, który można wszędzie spotkać: w gumach do żucia, napojach gazowanych, szczególnie typu LIGHT, jogurtach, itp. W skład aspartamu wchodzą trzy związki: kwas asparaginowy, fenyloalanina i metanol - silne trucizny, które nawet w niewielkim stężeniu wywołują choroby nowotworowe.
Jeśli nie przerażają Cię wizje takich chorób jak: nowotwory mózgu, stwardnienie rozsiane, epilepsja, syndrom chronicznego zmęczenia, choroba Alzheimera, zaniki pamięci, chłoniak, choroba Parkinsona, cukrzyca, utrata wzroku, wady wrodzone u płodu - dalej ślepo ufaj, że reklama powie Ci prawdę, co dobre dla Ciebie i Twojej rodziny oraz że lekarz w przychodni zadba o Twoje zdrowie za Ciebie.
BIAŁE MLEKO – wielkie koncerny mleczarskie wychwalają mleko za jego wysoką zawartość wapnia. Nic bardziej mylnego. W produktach takich jak orzechy, kapusta, marchew, buraki lub nasiona maku jest więcej wapnia niż w mleku, na dodatek we właściwych proporcjach minerałów i witamin łatwo przyswajalnych przez organizm ludzki. Jakie jeszcze mogą być argumenty przemawiające za tym, by pić mleko? A może czas pokazać dowody, wskazujące na to, by właśnie mleka nie pić?
KAZEINA – to białko mleka krowiego, potrzebne cielakowi do wzrostu rogów i kopyt - a przecież natura nie wyposażyła człowieka w nic takiego. Na dodatek cielak pije mleko do 6-tego miesiąca życia. Jednak my ludzie, istoty rozumne, uważamy, że jesteśmy mądrzejsi od natury i zmuszamy nasze ciała do przetwarzania tej trującej substancji przez całe życie. Dodatkowo krowa posiada kilka żołądków, w celu lepszego trawienia. U człowieka natomiast, gdy mleko dostaje się do żołądka, ścina się pod wpływem soków trawiennych i tworzy twaróg, który oblepia inne składniki pożywienia, uniemożliwiając ich skuteczne strawienie. KAZEINA to surowiec wykorzystywany do produkcji kleju organicznego. W naszym organizmie przyczynia się do powstawania licznych guzów, kamieni w nerkach oraz nadmiaru śluzu. Żeby tego było mało, mleko poddaje się dodatkowej obróbce, np. odtłuszczeniu, pasteryzacji itp, co zaburza naturalny jego skład i zabija resztki pozytywnych substancji. Pasteryzację są w stanie przeżyć jedynie najsilniejsze bakterie. Martwe pływają w mleku, a ich ciała rozkładają się. Ponadto stanowią one doskonałą pożywkę dla mikrobów, które przetrwały i mogą się bardzo szybko rozmnażać. Dodatkowo najważniejsze enzymy, korzystne dla człowieka, zostają zniszczone już w temp. 54 st. C. Tak więc, jeżeli mleko jest z konieczności wykorzystywane jako pożywienie, to pasteryzacja je zabija, a martwy produkt nie może podtrzymać życia.
BIAŁA SÓL – gdyby nie to, że soli używamy w nadmiarze i jest stosowana wszędzie jako substancja konserwująca, to nie trzeba by było jej tu wymieniać. Ponieważ niewielkie jej ilości nie są szkodliwe i chociaż nie zawiera składników odżywczych, to jednak wpływa na równowagę elektrolitową w organizmie. Niestety spożywamy jej aż 3 razy więcej niż powinniśmy. W konsekwencji sól zatrzymuje wodę w organizmie, przez co tętnice stają się zbyt „pełne” i zaczyna rosnąć ciśnienie krwi. Nadmiar soli przeciąża również nerki, zwiększa ryzyko powstawania nowotworów żołądka, cukrzycy typu II, otyłości, powoduje udary mózgu i zwiększa drażliwość systemu nerwowego. Sól wypłukuje również wapń z organizmu i może przyspieszyć zachorowanie na osteoporozę. Więc wystarczy zmniejszyć jej spożycie, by ciało dziękowało nam, że może być zdrowsze.
BIAŁA MĄKA - jest całkowicie sztucznie wyhodowanym tworem. W stanie dzikim nie występowała i nie występuje nigdzie. Przez lata była i jest modyfikowana, więc trudno znaleźć teraz taki rodzaj zboża, z jakiego nasze babcie wypiekały chleb. Ciągle zmniejszają się jej wartości odżywcze i diametralnie spada jakość. Od pszenicy tyjemy i chorujemy. Zawiera ona gluten, skrobię i gluteomorfiny. Są to substancje opiatowe, o działaniu uzależniającym. To właśnie dlatego produkty wyrabiane z pszenicy bardzo nam smakują i chcemy jeść ich coraz więcej. Skrobia to organiczny związek chemiczny, rozgałęziony wielocukier, który w niewyobrażalny sposób sprzyja tyciu, zwiększając nam ilość tkanki tłuszczowej, która oplata nasze organy. Może prowadzić to do poważnych chorób serca, wątroby oraz wywoływać różne przykre dolegliwości. Najbardziej obciążający dla naszego organizmu jest gluten zawarty w pszenicy. Znaleźć go można w pizzy, spaghetti, chlebie, tortilli, bułkach i w przetworzonej żywności. Większość z nas lubi te produkty, ale mało kto wie, że zawarty w nich gluten może spowodować poważne powikłania zdrowotne.
Opracowała Edyta