O miłości
Czym jest, a czym nie jest miłość...
Ludzi łączą różne typy więzi: takie, które są źródłem radości oraz takie, które powodują niepotrzebne cierpienie. Bardzo często ludzie mylą te relacje. Na przykład miłość utożsamiają z obowiązkiem, wzajemną troskę łączą z przyzwyczajeniem, uzależnienie z przyjaźnią. Niełatwo to wszystko rozróżnić, a jeszcze trudniej rozwikłać. I nikt nas tego nie uczy – ani rodzina, ani szkoła.
Kochać można dzieci, rodziców, dziadków, rodzeństwo, małżonków, przyjaciół, ważnych i wielkich dla nas mistrzów, nauczycieli, Boga, cały świat... oraz po prostu siebie. A może to ostatnie jest właśnie najważniejsze? Może to podstawa, aby móc kochać innych?
Duchowym autorytetom i psychologom łatwiej jest określić, czym miłość NIE jest:
- Nie jest prawem do stawiania żądań wobec kochanej osoby: "Ja cię tak kocham, a ty nie chcesz mi nawet zrobić kawy";
- Nie jest poświęceniem ani inwestycją, która ma się nam zwrócić z procentem;
- Nie jest posiadaniem: „Mam jedynie ciebie";
- Nie jest nadopiekuńczością: „Muszę cię chronić" jest równoznaczne ze stwierdzeniem: „Nie wierzę, że dasz sobie radę";
- Nie jest także uzależnieniem. Kiedy kochanek błaga: „Zostań, bo nie mogę żyć bez ciebie, tak cię kocham" – to wcale nie kocha. Musi „uwiesić się" na kochanej osobie, gdyż nie potrafi żyć własnym życiem;
- Miłość nie jest też rywalizacją. Jeśli ktoś nie potrafi cieszyć się sukcesem drugiej osoby, wcale jej nie kocha. Nie kocha również siebie. Myśli, że skoro druga osoba coś dostała, to dla niego zabraknie;
- Miłość nie może być częściowa: „Trochę mnie jednak kochasz”... Albo jest, albo jej nie ma. Nie występuje w kawałku;
- Nie jest przywiązaniem: „Czy pani go kocha? – Noo... tak, jestem przywiązana".
- Nie jest również kupowaniem: „Masz synku zabawkę i pamiętaj, że tatuś cię kocha";
- Nie może być źródłem zazdrości. Nie łudź się, że jeśli zazdrości, to kocha. Zazdrości, bo nie wierzy w siebie, chce cię po prostu odciąć od możliwości porównań i od bliskości z innymi ludźmi;
- Nie jest też pożądaniem. Ileż to osób myli seksualny zachwyt kobiecym ciałem z miłością?
- Nawet słodkie „zadurzenie się” nie jest miłością. To euforia, wskutek której w ogóle nie widzimy obiektu naszej miłości. To upajanie się cudownymi wyobrażeniami o nim lub o niej. Gdy w końcu ujawni się realna, zwyczajna osoba, znika euforia i zakochanie.
opracował Tadeusz