O autorze

Nazywam się Tadeusz Chojecki. Z wykształcenia jestem elektronikiem, z zamiłowania zaś mistykiem. Największymi wartościami są dla mnie: wolność, radość, miłość, przyjaźń, namiętność i spełnienie się w życiu. Unikam fałszu, obłudy, zakłamania i cierpienia oraz religii, które są źródłem cierpienia i zniewolenia człowieka i nie mają nic wspólnego z prawdziwym Bogiem.

Bóg, nasz prawdziwy Ojciec, dał nam wolną wolę i dlatego wyznaję zasadę, że każdy człowiek jest wolny, a jego wolność ogranicza jedynie prawo do wolności drugiego człowieka. Idea Boga nie ma dla mnie nic wspólnego z Kościołem. Dostrzegam Boga w każdej cząstce Wszechświata, a najbardziej staram się dostrzegać Go w drugim człowieku, bo przecież jest on dzieckiem Boga...

Nie wierzę w ślepy los. Wszystko ma swoją przyczynę, a my jesteśmy „kowalami” własnego losu. To co nas spotyka dziś, jest konsekwencją wyborów, jakich dokonaliśmy kiedyś. Na to, co nas spotka jutro, pracujemy dzisiaj...Ważne jest, aby każdy człowiek był wolny w szerokim tego słowa znaczeniu – mam na myśli prawdziwą wolność, wolność własnych wyborów, niezależność od systemów politycznych, religijnych i społecznych.

Nie utrzymuję bliskich kontaktów z ludźmi uwikłanymi w silne relacje rodzinne, religijne czy polityczne. Nie toleruję kłamstwa, obłudnej świętobliwości, dwulicowości oraz poczucia własności wobec drugiego człowieka. Nie ma dla mnie znaczenia kolor skóry, narodowość, wiek, sytuacja materialna, czy preferencje seksualne. Najważniejsze, co się dla mnie liczy to: dobroć, rozumiana jako otwartość serca wobec każdej istoty, życzliwość, radość, pogoda ducha oraz tolerancja i akceptacja.

A teraz troszkę mojej historii… Urodziłem się 6 listopada 1959 roku we Włocławku. Miałem wspaniałą, pogodną, kochającą mamę, która zginęła tragicznie w wypadku samochodowym, gdy miałem 12 lat. Mama opowiadała mi piękne bajki, jak za siedmioma górami, za siedmioma lasami, żyli ludzie, którzy borykali się z problemami dnia codziennego, tak jak my wszyscy. Ale bajki te miały zawsze dobry, pozytywny finał. Kończyły się optymistycznymi słowami, opowiadającymi o dalszych losach ich bohaterów: ... żyli długo, i szczęśliwie. No cóż, gdy dorastałem, zacząłem dostrzegać, że otaczający mnie świat, w temacie ścieżek ludzkiego życia, znacznie odbiega od historii zawartych w baśniach z dzieciństwa. Nawet dzieła literatury pięknej, filmy i sztuki teatralne, przeważnie nie posiadały szczęśliwego zakończenia. Świat, zamiast na szczęściu i miłości, zdawał się być oparty na smutku i cierpieniu. I choć gdzieś w głębi mojej duszy, od dzieciństwa, tkwił bunt przeciwko takiemu, a nie innemu, porządkowi rzeczy, nie wiedziałem jeszcze, czy i jak można to zmienić. Pewnego razu, w księgarni internetowej trafiłem na książkę Zbigniewa Jana Popko, zatytułowaną Wyzwolenie. Uwagę moją przykuły słowa, które ją rozpoczynały i które były niejako reklamą, zachęcającą potencjalnego czytelnika do jej zakupu:

...Na drodze ku wyzwoleniu można odrzucić wszystko, czego się nie pojmuje. Nie trzeba się w nic bawić ani do niczego przymuszać. Nie trzeba nikogo słuchać ani też naśladować. Wszystko, co służy poznaniu świata i siebie, skryte jest w sercu każdego człowieka. Wystarczy tylko sięgnąć po ów dar, by cieszyć się szczęściem po kres żywota... Słowa te podziałały na mnie jak magiczne zaklęcie jednej z baśni mojego dzieciństwa. Do dziś zachodzę w głowę, czy obudziło się we mnie pragnienie powrotu do świata bajek, czy też magiczne, tytułowe słowo WYZWOLENIE, zapowiadało możliwość zmiany świata na lepsze, a o tym przecież, w głębi swojej duszy, cały czas marzyłem. Zakup i lektura książki spowodowały przełom w moim życiu. Okazało się, że autor organizuje warsztaty w różnych miejscach naszego kraju, w tym również w Łodzi (wtedy jeszcze w księgarni ezoterycznej), czyli dość blisko mojego stałego miejsca zamieszkania. Przyjazd na warsztaty prowadzone przez Zbyszka Popko, zapoczątkował nowy okres w moim życiu. Wtedy to właśnie dotarły do mnie fundamentalne słowa: jeśli chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie.

Ta dewiza towarzyszy mi w rozwoju duchowym do dziś. Cieszę się ogromnie, że wreszcie odnalazłem swoją drogę i mogę zmieniać nasz świat na lepsze. Recepta jest prosta – aby na Ziemi zapanowały: wolność, miłość, radość i spełnienie, trzeba zmienić panujący tu System. Zmienić bezkrwawo, czyli na jego zasadach – poprzez wejście do niego ludzi niesystemowych, wyzwolonych z niszczących człowieka programów i ograniczeń. Ludzie ci, posługując się otwartym sercem, zapoczątkują proces wzrostu świadomości wszystkich mieszkańców naszej planety…

Wszystkie prawa zastrzeżone.Strona wykonana przez Strony WWW - doneta.pl