Kreacja
Kreacja to umiejętność świadomego kształtowania rzeczywistości poprzez ludzką myśl, emocję i intencję (które są energiami) – w zgodzie z prawem duchowym. Kreacja ma początek na subtelnym poziomie, gdy myśl wzmocniona emocją i intencją tworzy wzorce (zalążki) w otaczającym nas świecie energii. Zalążki te z czasem manifestują się (urzeczywistniają) w świecie materii.
Kreacja odbywa się na 3 poziomach:
- Najwyższym poziomem jest poziom duchowy, gdy czysta świadomość łączy się z człowiekiem poprzez umysł i czyste intencje, a wyzwolona w tym procesie energia kształtuje rzeczywistość. Wtedy człowiek z biernego obserwatora życia, staje się jego świadomym współtwórcą.
- Niższym poziomem jest poziom energetyczny, gdzie kreacja to praca z myślą i wyobraźnią. To na tym poziomie energia podąża za uwagą i człowiek stopniowo przyciąga do swojego życia to, na czym się skupia. Ponieważ siła kreacji zależy od stanu energetycznego, a ten od emocji lub uczuć człowieka, typowe emocje mają zawsze niższą moc od uczuć, więc radość, wdzięczność i miłość potrafi uruchomić najbardziej twórcze energie, które przenoszą kreację na poziom duchowy.
- Najniższą skuteczność ma kreacja na poziomie fizycznym, bo źródłem jej jest siła mięśni, a nie moc duszy, więc aby coś stworzyć czy zbudować, człowiek musi się w pocie czoła napracować, używając siły.
Teraz przejdę do praktycznego, prostego wytłumaczenia, jak kreacja wpływa na nasz świat.
Wielu twierdzi, że przyszłość jest już zapisana, co stanowi jedno z największych kłamstw wykorzystywanych przez system do kontroli obywateli. Prawda jest taka, że przyszłość nie jest ustalona i cały czas się tworzy, a to, jak się tworzy, zależy od dwóch rzeczy: od zbiorowej częstotliwości pola morficznego populacji ludzkiej oraz od osobistych decyzji pojedynczych ludzi. Wyobraźmy sobie linie czasu, jako równolegle biegnące tory kolejowe na dużej stacji PKP. W każdej chwili istnieje wiele opcji dla jadącego pociągu. Człowiek uduchowiony, kierujący się obudzoną świadomością wybiera, na którym torze pojedzie dalej. Człowiek nieświadomy, przeskakuje między torami losowo, w zależności od tego, co na niego w danej chwili zadziała: systemowa moralność, rządowa propaganda, energia strachu, czy emocje innych ludzi. Ale kiedy człowiek się budzi, to nagle zaczynasz rozumieć, że może sam wybierać, a nawet może stworzyć nowy tor, którego wcześniej nie było.
Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie leżą w linii prostej czasu. To nie jest film naszego życia, który się już nagrał. To sieć rezonansowa, odkryta przez fizyków i nazwana splątaniem kwantowym, w której nasza wypadkowa częstotliwość (wibracja ciała, emocji i intencji), ściąga do nas możliwe scenariusze. Czyli jeśli milion ludzi wierzy, że będzie blackout, ich ciało, mózg, energia, wszystko zaczyna się synchronizować z tym wariantem i w końcu się on zmaterializuje. Jeśli chociaż garstka ludzi posiadająca odpowiednio dużą moc wybierze inaczej, to blackout-u nie będzie. Dlatego nasza przyszłość to nie wróżba, tylko wypadkowa projekcji umysłów, które zdecydowały się dokonać określonych wyborów, aby zbudować dany wariant rzeczywistości za pomocą energii emocji i intencji.
Wszelkie problemy współczesnego świata wynikają z tego, że wszyscy żyjemy we wspólnej przestrzeni, więc linie czasu pojedynczych jednostek i linia czasu naszej ludzkiej populacji cały czas się przenikają. Tworzy się dynamiczne pole, które cały czas się zmienia, w zależności od rezonansu. I działa to jak fala w oceanie. Jednostka to pojedyncza kropla, a zbiorowa świadomość to całe morze. Jeśli więc kilka kropel się poruszy, to nic się nie stanie. Ale jeśli poruszy się ich wystarczająco dużo, powstaje fala, która może przemieścić cały ocean. I nie chodzi tu o większość, bo to nie jest demokracja, tylko mechanika kwantowa. Wystarczy, że mniejszość silniej rezonuje, czyli posiada dużą spójność (harmonię) ciała, emocji i ducha, nagle zaczyna ona przeciągać na swoją stronę całą planetarną linię czasu. Na takiej zasadzie dochodziło w historii do rewolucji, wojen i upadku całych systemów władzy. Fizycy operują pojęciem masy krytycznej i nie mają na myśli liczby atomów, tylko ich wypadkową energię. Dlatego tak bardzo ważne są przebudzone jednostki, posługujące się czystą świadomością, gdyż nie dadzą się one podporządkować linii czasu nieobudzonej większości. Jednostki te zamiast miotać się między skrajnym lękiem, a udawaną lub wymuszoną afirmacją, świadomie wybierają centrum, czyli złoty środek będący najlepszym rozwiązaniem.
Wielu pyta: czy będzie III wojna światowa lub inny czarny scenariusz? Tak, będzie, ale dla tych, którzy zasilają taki wariant rzeczywistości. Inni pytają: czy będzie nowa harmonijna rzeczywistość? Tak, będzie, dla tych, którzy ją budują. A to, co się fizycznie zamanifestuje w Polsce, Europie, czy globalnie na Ziemi, będzie wypadkową dominującej częstotliwości w kluczowych punktach ziemskiej przestrzeni. Polacy nie muszą stanowić przebudzonej większości. Wystarczy, że kilkadziesiąt tysięcy przebudzonych osób rezonuje świadomie na pełnej mocy w strategicznych miejscach. Wtedy skutecznie zmienią linię czasu, kreując pozytywną rzeczywistość całego naszego kraju.
Pojawia się pytanie: co mam zrobić, gdy widzę zagrożenie, ale nie chcę go zasilać? Kluczem do poprawnych wyborów jest w takiej sytuacji zachowanie równowagi między przebudzoną świadomością, a sprawczością, która powinna bazować na poprawności duchowej. Czyli nie uciekam w bajki, a tym bardziej nie słucham fałszywej, zmanipulowanej duchowości czy systemowej narracji, a także nie siedzę w strachu i nie czekam bezradnie na to, co się wydarzy. Po pierwsze nie ignoruję sygnałów pochodzących z przebudzonej świadomości. Mam czuć, że coś nadchodzi (blackout, chaos, prowokacje), ale nie dać się omamić teoriami spiskowymi. Moja intuicja i moje ciało ma odbierać sygnały z pola świadomości, a nie z propagandowych przekazów systemowych. Po drugie, nie karmię negatywnego scenariusza, czyli nie wchodzę w spiralę strachu, nie nakręcam się czytając posty w Internecie i nie czekam bezradnie na koniec świata. Zamiast tego działam jak istota sprawcza, która słuchając swojej świadomości, wybiera w danej chwili najlepsze rozwiązania. Trzeba być przygotowanym fizycznie, energetycznie i mentalnie na czarne scenariusze, ale bez paniki o tym mówić i myśleć. To tak, jak z parasolem, który zabieram ze sobą na wypadek deszczu, ale przez myśl mi nie przyjdzie, że zabierając go ze sobą, przywołam burzę.
I na koniec najważniejsze, nigdy nie zapominajmy, że nasza energia jest polem transmisji informacji dla innych. Jeśli widzimy i czujemy, że inni się boją, bądźmy osobą, która nie tylko mówi "będzie dobrze", ale kotwiczy nową linię czasu w ciele, bo słucha przebudzonej świadomości. Oddychajmy swobodnie, śmiejmy się i kochajmy – bo tak wygląda sabotowanie strachu w grze zwanej życiem. Zamiast uciekać w pozytywne bajki, czy wczytywać się w apokalipsę, bądźmy portalem zmiany na lepsze, wykorzystując technikę uważności.
opracował Tadeusz

